Important Announcement
PubHTML5 Scheduled Server Maintenance on (GMT) Sunday, June 26th, 2:00 am - 8:00 am.
PubHTML5 site will be inoperative during the times indicated!

Home Explore falski-marian-elementarz

falski-marian-elementarz

Published by mon.bartkowska, 2022-11-11 12:40:15

Description: falski-marian-elementarz

Search

Read the Text Version

NOWINA KAZIA - Dziś jestem ostatni raz czął się żegnać, smutno mu z wami - mówi Kazio do się zrobiło. Oni tu razem dzieci. - Przeprowadzamy zostaną, a tylko jego tu nie się daleko, aż pod Kra­ będzie. ków. Do Nowej Huty. Nagle do Kazia podbiegł Kazio był taki z tego Jaś. - Masz to na pamiątkę dumny, jakby się co naj­ - powiedział. Było to ulu­ mniej wybierał w podróż bione lusterko Jasia, którym naokoło świata. tak lubili z Kaziem puszczać Ale kiedy po lekcjach za- zajączki na ścianie. prowadzi-przeprowadzi · mniej-najmniej » biegł-podbiegł 150

DY 10 Już na schodach słychać siadka zza ściany. - Dyziu, Dyzia. Z takim hałasem chore dziecko mi budzisz. wraca ze szkoły. Wchodzi Słyszysz, jak płacze? do domu, trzaska drzwiami. - Dyziu, nie tak głośno, gło­ Wieczorem młodszy bra­ wa pęka - mówi babcia. ciszek Dyzia leży już w łóż­ Po chwili Dyzio już jeździ ku. A Dyzio zaczyna trąbić po pokoju na hulajnodze. na trąbce. - Dyziu - mówi Z dołu przychodzi sąsiadka. mama,- Kazio chce spać. - - Dyziu, co ty wyprawiasz. No to co - mówi Dyzio - on U nas cały sufit się trzęsie. chce spać, a ja chcę trąbić. Dyzio odstawia hulajno­ gę. Po chwili nastawia radio - Dyziu - mówi mama ze na cały głos. Przychodzi są- smutkiem. - Ty nie rozu­ miesz, że tak nie można, że nie sam żyjesz na świecie. chodzi-wchodzi · stawia-odstawia · sąsiad-sąsiadka 151

PAWEŁ I GAWEŁ Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole. Paweł spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole. Ciągle polował po swoim pokoju: To pies, to zając - między stoły, stołki, Gonił, uciekał, wywracał koziołki. Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju. Znosił to Paweł, nareszcie nie może, Schodzi do Gawła i prosi w pokorze: Zmiłuj się, waćpan, poluj ciszej nieco, dzikie - dziksze - naj dziksze myśli - myślał- wymyślał 152

^^^WBP«$^i Bo mi na górze szyby z okien lecą. A na to Gaweł: - Wolnoć, Tomku, w swoim domku. Cóż było mówić? Paweł ani pisnął, Wrócił do siebie i czapkę nacisnął. Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie, A tu z powały coś mu na nos kapie. Zerwał się z łóżka i pędzi na górę. Stuk, puk! Zamknięto. Spogląda przez dziurę I widzi. Cóż tam? Cały pokój w wodzie, A Paweł z wędką siedzi na komodzie. - Co waćpan robisz? - Ryby sobie łowię. - Ależ, mospanie, mnie kapie po głowie! A Paweł na to: - Wolnoć, Tomku, w swoim domku. Aleksander Fredro cisnął - nacisnął . rwał - zerwał zamknie - zamknięto 153

BAJKA O KO\". J I KOGUTKU Żyli sobie kotek i kogutek. Kogutek wyjrzał przez Zbudowali chatkę pod la­ sem. Razem w niej mieszkali. okienko. A lis łaps go i ucie­ Raz kotek wybierał się do ka z nim do lasu. Kogutek lasu. Przed odejściem mówi zaczął wołać: - Mój kotku, do kogutka: - Pamiętaj, nie koteczku, ratuj mnie bied­ wyglądaj przez okienko, bo nego. Porwał mnie lis i wle­ cię lis złapie. I odszedł. cze do lasu ciemnego. Lis był blisko i widział, że kotek odszedł. Podszedł więc Usłyszał kotek wołanie pod okienko i mówi do ko­ kogutka. Przybiegł i odebrał gutka: - Mój kogutku, pokaż go lisowi. Zaniósł kogutka swój czerwony grzebyczek. do chatki i mówi:-Pamiętaj, Dam ci grochu koszyczek. nie wyglądaj przez okienko. Teraz idę daleko i nie usły­ szę twego wołania, kiedy cię kogut-kogutek »szedł-odszedł-poszedł · grzebyk-grzebyczek 154

lis porwie. Lis czekał nieda­ tuj mnie biednego. Porwał leko od chatki. Zobaczył, że mnie lis i wlecze do lasu kotek znów poszedł do lasu. ciemnego. Biegnie więc pod okienko i mówi do kogutka: - Mój ko­ Biedny kogutek z całej gutku, pokaż swój czerwony siły wołał na kotka. Ale ko­ grzebyczek. Dam ci grochu tek był daleko i jego woła­ koszyczek. nia nie usłyszał. Kogutek nie wiedział, że Kiedy kotek wieczorem to znów lis tak woła. 1 wyj­ wrócił do chatki, nie zastał rzał przez okienko. już w niej kogutka. Wołał go. Szukał po całym lesie. A lis łaps go i ucieka Ale kogutka nigdzie nie było. z nim do lasu. Biedny kotek długo pła­ Kogutek zaczął wołać: kał po swoim kogutku. I od­ - Mój kotku, koteczku, ra- tąd sam jeden żył w chatce. koszyk-koszyczek · słyszy- iłyszał-usłyszał · niósł-zaniósł J 155

Piotruś miał ciocię Ludwi- ruś zawsze dwa razy pukał się. A ciocia Lucłwisia miała do drzwi. Ciocia wiedziała, kotka Bimbusia. Piotruś czę­ że to Piotruś i zaraz mu sto przychodził do cioci. Bo drzwi otwierała. Bimbuś też ciocię bardzo lubił. I lubił wybiegał na spotkanie, bo bawić się z Bimbusiem. bardzo lubił Piotrusia. I za­ raz zaczynała się zabawa. Było umówione, że Piot­ Ale raz Piotruś rozgnie­ wał się na Bimbusia i mocno go uderzył. - Co ty robisz, Piotrusiu! - krzyknęła ciocia. - Bić nie wolno. Piotruś się bardzo zawstydził. Kiedy nazajutrz Piotruś znów przyszedł, Bimbuś już Piotr-Piotruś » wie-wiedziała · gniewał-rozgniewał 156

nie wybiegł na jego spot­ KOTEK kanie. I nie chciał się Miauczy kotek: miau! z nim bawić. Odtąd tak - Coś ty, kotku, miał? było zawsze. - Miałem ja miseczkę Jednego razu ktoś zapu­ mleczka, kał do drzwi trzy razy. - To Teraz pusta jest miseczka, ty, Piotrusiu? - zdziwiła się A jeszcze bym chciał. ciocia. - Zawsze pukasz Wzdycha kotek: o! dwa razy. - Co ci, kotku, co? - Śniła mi się wielka rzeka, - Ciociu, ja umyślnie za­ Wielka rzeka, pełna mleka pukałem trzy razy, żeby Aż po samo dno. Bimbuś nie domyślił się, źe Pisnął kotek: pii... to ja. I żeby się nie schował -Pij, koteczku, pij! przede mną. Ja chciałem Skulił ogon, zmrużył slipie, Bimbusia przeprosić. Spi-i we śnie mleczko chlipie, Bo znów mu się śni. Julian Tuwim puka-pukał-zapukał o prosić przeprosić · miska-miseczka 157

PRZYKRA NIESPODZIANKA Wchodzą dzieci do klasy, ło Antkowi? Zdejmuje bucik a tu pani mówi: - Dziś przed i pończoszkę. Patrzy zdzi­ lekcją będzie kontrola czys­ wiony, że ma dziurę w bucie tości. i w skarpetce, a w tym miejs­ I zaczyna oglądać wszyst­ cu brudną plamę na nodze. kich po kolei. Zagląda do Wyjął więc prędko chus­ uszu. Patrzy, czy szyja czy­ teczkę do nosa. Wytarł pla­ sta, a ręce, a paznokcie? mę i pokazuje czystą nogę. Ale to nie koniec. Nagle Aż tu pani powiada: - Te­ mówi: - Niech każde zdej­ raz pokażcie wasze chus­ mie bucik i pończoszkę z le­ teczki do nosa. wej nogi. - I zaczyna oglą­ Wyjmuje Antek chustecz­ dać nogi. kę. A chusteczka wygląda Czy wiecie, co się zdarzy­ jak ścierka. Aż wstyd. pończocha-pończoszka . wie-wiecie · pokaż-pokażcie 158

NA DROGACH DO SZKÓŁ Co dzień z rana dorośli wy­ ruszają do pracy. Co dzień z ra­ na dzieci wyruszają do szkół. W miastach dzieci idą ruchli­ wymi ulicami. Jadą tramwajami. Dojeżdżają do miast kolejami. Na wsi idą szosami i polnymi dróżkami. Czasem jadą woza­ mi, a zimą saniami. Zimą z gór na nartach zjeżdżają. I tak co rano w całej Pol­ sce i na całym świecie idą i ja­ dą gromady dzieci do szkół. To są wszystko nasi koledzy. rusza-wyruszają · szosa-szosami · dróżka-dróżkami 159

NASI KOLEDZY To są nasi bliżsi i dalsi koledzy z różnych krajów. My się jeszcze z nimi nie znamy. I mało osobie wiemy. Ale jak się ze sobą poznamy, na pewno się pokochamy. Będziemy zgodnie się uczyć. Zgodnie będziemy pracować. Weźmiemy się wszyscy za ręce. Zrobimy wielkie koło. I bawić się będziemy zgodnie i wesoło. znamy-poznamy będzie-będziemy · kocha-kochamy

BAMBO Murzynek Bambo w Afryce mieszka, Czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytania. A gdy do domu ze szkoły wraca, Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: „Bambo, łobuzie\". A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: „Napij się mleka . A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada: „Chodź do kąpieli . A on się boi, że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka, Bo dobry chłopak z tego Murzynka. Szkoda, że Bambo czarny, wesoły Nie chodzi razem z nami do szkoły. Julian Tuwim Murzyn-Murzynek kolega-koleżka · czyta-czy tanka 161

Pierwszy Maja - to święto Bo i my, jak dorośniemy, ludzi pracy. W ten dzień sta­ będziemy ludźmi pracy. je praca wszędzie: w fabry­ kach i sklepach, w biurach A i teraz nie próżnuje­ i urzędach, i nawet w polu. my. Bo się przecież uczymy. I chcemy się dobrze uczyć, I u nas w szkole też nie i sobie pomagać, żeby mieć ma w ten dzień lekcji. same piątki i czwórki. I że­ I my - dzieci - ten dzień by nie było u nas ani jed­ uroczyście świętujemy. nego drugorocznego. święto-świętuje-świętujemy · rok-roczny-drugoroczny 162

DZIECI W POLU Idą dzieci ścieżką. Z prawej strony owies, Z lewej strony łubin żółty i pachnący. A na łące, w dali, stadko białych owiec I chłopczyk i piesek, stada pilnujący. A nad wszystkim słońce złotym blaskiem świeci, Promieniami ciepła cały świat przenika: I tę ścieżkę polną i idące dzieci, Owies, łubin, owce, pieska i chłopczyka. Julian Tuwim chłop-chłopczyk . pies-piesek pilnuje-pilnujący

CO DZIECI WIDZIAŁY W LESIE Na jednej sośnie wypatrzy­ W innym miejscu zobaczyły ły dzieci wie­ dzieci mrowi­ wiórkę. Wie­ sko. Ala poło­ wiórka poru­ żyła chustecz­ szyła się. - Spadnie! - krzyk­ kę na mrowisku. Kiedy ją nął Staś. Ale wiewiórka zdjęła, chusteczka tak pach­ przeskoczyła zgrabnie na niała, że dzieci aż kichały. drugie drzewo i ukryła się. Wysoko na drzewie wy­ Nad strumykiem zobaczy­ patrzyły dzieci dzięcioła. sz / ły dzieci węża. Walił dziobem Zsunął się do w drzewo jak wody i popły­ młotem. Tylko nął. Dziwiły się dzieci, że kukułki wypatrzeć nie mo­ wąż umie pływać. gły, choć wesoło kukała. patrzy -patrzyły -wypatrzyły rusza-porusza -poruszyła 164

ROZMOWA PTAKÓW KOMAR Kukułeczka kuka, Jak tam w lesie coś huknęło, Dzięcioł w drzewo stuka, Jak pod dębem coś stuknęło, Jaskółeczka śmigła Komar upadł na korzenie, Ćwierka coś do szczygła. Potłukł głowę i golenie. Mucha z chaty przyleciała, Szara pliszka kwili: Nad komarem zapłakała. Ciszej, moi mili, Różnych maści nakupiła, Boście mi pisklęta Chore nóżki namaściła. W gniazdku obudzili. Z dęba kleszcze pospadały, Więc przerwały ptaszki Chorą główkę pościskały. Leśne swe igraszki. Pszczółki z pola przyleciały, Pliszka dziatki tuli: Plaster z miodu przykładały. Luli, małe, luli. Wszyscy go tak odwiedzają I żal nad nim wyrażają. Julian Tuwim · kupi-kupiła-nakupiła leci-leciała-przyleciała

Jaka wielka jest Warszawa! Ile domów, ile ludzi! Ile dumy i radości W sercach nam stolica budzi! Ile ulic, szkół, ogrodów, Aż się stara Wisła cieszy, Placów, sklepów, ruchu, gwaru, Że stolica tak urosła, Kin, teatrów, samochodów Bo pamięta ją maleńką, I spacerów i obszaru! A dziś taka jest dorosła. Julian Tuwim spacer-spacerów mała-maleńka rosła-dorosła 166

•s H^vja=.ji*-WT fi * • OJCZYZNA Są kraje, gdzie są smaczniejsze lody I domy większe, i samochody, Gdzie bułki bielsze od naszej bułki, Szkoły ładniejsze od naszej szkółki. Są kraje większe, bogatsze kraje, Lecz nam się w domu lepiej wydaje. Choć mamy dla nich wiele przyjaźni, Lecz w domu zawsze jakoś jest raźniej. Niech więc pracują na swojej ziemi, A my wolimy źyć ze swoimi I sprawiedliwie dzielić się chlebem Pod wspólnym dachem - ojczystym niebem. smaczne-smaczniejsze » ładne-ładniejsze 167 i

168

(SBN 83-02-08741-6 8302II087417\"


Like this book? You can publish your book online for free in a few minutes!
Create your own flipbook